Każdy z nas chciałby płacić jak najniższą składkę ubezpieczenia otrzymując jednocześnie jak największą ochronę. Niektórzy skłonni są do radykalnych działań, aby otrzymać propozycję niższej składki. Często jednak efektem takiej desperacji jest niewypłacenie odszkodowania przez towarzystwo ubezpieczeniowe.
- Zatajenie informacji na temat stanu zdrowia
Kupując ubezpieczenie turystyczne musimy wskazać, czy cierpimy na choroby przewlekłe. Krótkotrwały charakter ubezpieczenia jest pokusą do zatajenia informacji na temat ewentualnych niedomagań. Po zaznaczeniu choroby przewlekłej w formularzu, wysokość składki automatycznie idzie w górę. Wolimy więc przemilczeć fakt nadciśnienia, arytmii, czy innych nieprawidłowości zdrowotnych, bo przecież przez kilka dni i tak nic się nie wydarzy. Jeśli jednak coś się wydarzy, a my nie byliśmy szczerzy z ubezpieczycielem, nie będziemy mogli liczyć na wypłatę odszkodowania i koszty leczenia oraz transportu medycznego będziemy musieli pokryć sami. Tak więc oszczędzając kilkanaście do kilkudziesięciu złotych, ryzykujemy wydatki rzędu kilkunastu tysięcy złotych.
- Brak informacji na temat zamiaru uprawiania sportów wysokiego ryzyka
Zachodzi tu podobna sytuacja, jak w przypadku chorób przewlekłych. Im wyższe ryzyko, tym wyższa składka. Chcąc zaoszczędzić, nie informujemy naszego ubezpieczyciela o tym, że jedziemy na urlop, żeby jeździć na desce snowboardowej czy nurkować w głębi oceanu w pełnym akwalungu. Płacimy co prawda niższą składkę, ale dochodzi do wypadku i wtedy ubezpieczyciel chce znać okoliczności zdarzenia, a naszym obowiązkiem jest je przedstawić. Jeśli okaże się, że do wypadku doszło podczas uprawiania takiego sportu, nie otrzymamy odszkodowania.
- Bagatelizowanie konieczności wykupienia ubezpieczenia
Najlepszym sposobem na zaoszczędzenie jest niewydawanie pieniędzy. Idąc tym tropem, nie kupujemy ubezpieczenia turystycznego, szczególnie, gdy wybieramy się na krótki weekendowy wypad za miasto. To błąd. Urlop sprzyja wypadkom. Nieważne, czy trwa dzień, czy tydzień, podczas wypoczynku jesteśmy mniej uważni, bardziej rozkojarzeni, a podróż naraża nas na więcej nieprzyjemności, niż wtedy, gdy pozostajemy w domu. Brak polisy może zakończyć nasz urlop w najmniej oczekiwanym momencie i wywindować koszty wyjazdu do kolosalnych kwot.
- Niedostosowanie zakresu ubezpieczenia do potrzeb
Nie lubimy przepłacać, więc wybieramy ubezpieczenie najtańsze, o najwęższym zakresie ochrony. Następnie okazuje się, że ubezpieczenie pokrywa jedynie znikomą część kosztów, nie obejmuje transportu medycznego lub też nie działa poza granicami kraju.