Stało się: nasze auto zostało skradzione. Upewniliśmy się przebiegając całą posesję, zaglądając do garażu i pytając sąsiada, czy przypadkiem nie pożyczył sobie samochodu i zapomniał o tym wspomnieć. Co teraz? Jeśli mamy ubezpieczenie AC, bierzemy się za formalności, jeśli nie, możemy płakać.
W pierwszej kolejności wzywamy policję i przekazujemy wszystko, co wiemy o zdarzeniu. Udajemy się także na komendę, gdzie składamy obszerne zeznania i odpowiadamy na wiele pytań. Procedura ta ma na celu wykluczenie próby wyłudzenia. Na komendzie otrzymamy zaświadczenie o zgłoszeniu popełnienia przestępstwa.
Po wizycie na policji natychmiast dzwonimy do ubezpieczyciela. W tym celu powinniśmy przygotować numer polisy ubezpieczeniowej. Rozmowy z towarzystwem ubezpieczeniowym nie powinniśmy odkładać na później. Towarzystwo ubezpieczeniowe, pozostając w kontakcie z policją, rozpoczyna dochodzenie i wysyła do nas rzeczoznawcę, którego zadaniem jest sporządzanie raportu na temat szkód, które nas dotknęły. Rzeczoznawca zabierze również kluczyki zapasowe do samochodu (wszystkie komplety) oraz dowód rejestracyjny. Naszym zadaniem jest współpraca z firmą ubezpieczeniową na każdym etapie postępowania odszkodowawczego.
Policja, po przeprowadzeniu dochodzenia, wydaje oświadczenie, w którym stwierdza, że pojazd faktycznie został skradziony. W momencie zakończenia takiego dochodzenia, odpowiednia informacja trafia do towarzystwa ubezpieczeniowego, które od tego momentu ma 30 dni na wypłacenie nam pieniędzy.
Aby odszkodowanie faktycznie uzyskać musimy postępować zgodnie z instrukcjami policji i towarzystwa ubezpieczeniowego. Pamiętajmy także, że odszkodowanie nie zostanie nam wypłacone, jeśli dojdzie do rażącego zaniedbania z naszej strony, na przykład zostawimy w samochodzie kluczyki lub dowód rejestracyjny.